"XI wiek" zaczyna płytę "Dziś są moje urodziny"...

Tak, "XI wiek", otwiera tę składankową płytę, trochę dziwna, nie w moim stylu. Ja nie jestem zwolennikiem "the beściaków". To jest bardzo skomplikowana sprawa z tą płytą. Ona musiała się ukazać, jako jeden z warunków rozwiązania umowy z moją firmą fonograficzną, z którą współpracowałam do tej pory.

Sama wybierałaś materiał?

Tak, tak. On jest zupełnie skompilowany przeze mnie, miałam "wolną rękę" i także miałam wpływ na to, jakie nowe numery dołożę. Pojawiły się utwory "XXI wiek" i "Mistrz", ale akurat on nie jest nowy. To jest jeszcze piosenka, która pochodzi z sesji "Szok'n'Show", nie weszła na płytę, ale potem była wydana dla czytelników jednego z pism rockowych. Była takim prezentem.

Kiedy wychodzisz ze studia, po nagraniu płyty, dużo jest takich nagrań, które się nie zmieściły na krążku, gdzieś je chomikujesz, czy nie?

To zależy, bo jeśli chodzi o same nagrywanie płyty, to nie mam też tyle czasu, studio jest teraz bardzo drogie, żeby nagrywać takie ilości piosenek, a potem sobie z nich rezygnować, aczkolwiek zdarzają się, przy różnych sesjach, 2-3 piosenki, np. przy "Szok'n'Show", ale przy "Dziecku" weszły wszystkie. Pamiętam dobrze, czemu "Mistrz" nie wszedł. Był za wolny i za długi. :-)

Słuchacz: Kiedyś powiedziałaś, że twoje piosenki są często skierowane do wrażliwych, słabych facetów.

W ogóle skierowane są do ludzi. Tacy ludzie nadwrażliwi, lepiej rozumieją moją muzykę i oni stanowią gros moich odbiorców.

Słuchacz: A czy lubisz swoje piosenki?

Wiesz co, niektóre bardziej, inne mniej. O dziwo bardziej lubię te piosenki, które nie stały się hitami, może dlatego, że mi tak nie spowszedniały i nie znudziły mi się do końca, ale generalnie jak już coś robię i wybieram materiał na płytę, to ja muszę lubić te piosenki żeby nad nimi pracować, bo gdybym ja ich nie lubiła, to nie miałabym siły, aby dalej obrabiać je z zespołem.

Słuchacz: Po zakupie "Wodospadów" potwierdziło mi się coś takiego, że jesteś otwarta na nowe trendy. Czy byłoby Ciebie stać na voltę w stylu Kaśki Nosowskiej?

Myślę, że aż w takim kierunku nie, zresztą Kasia ma trochę inny układ, zawsze była związana z zespołem, i ta druga działka, jaką jest jej solowa działalność, pozwala Jej na odejście w zupełnie inny klimat. Margines, który może za chwilę stać się rzeczą wiodącą, a u mnie jest tak, ja nie nagrywam dwóch różnych płyt pod nazwiskiem Edyta Bartosiewicz. Oczywiście zastanawiałam się nad jedną rzeczą, teraz a propos nowej płyty, która ukaże się w 2001 roku. Tutaj zgadzam się z tobą, że chcę coś zmienić, ale ja czuję, że muszę to zmienić drastycznie, nie wiem czy to będzie klimat Bristol Sound, odrobina trip hopu, czy coś, ale wiem, że muszę coś zmienić. Doszłam do takiego momentu, gdzie ja już nie chcę nagrywać płyt w takim samym klimacie.
Ktoś mi powiedział, że zadziwiło go, że "Ostatni" można było zrobić na dwa tak różne sposoby. On się znalazł na takiej strasznej składance.

Masz jeszcze Holloee Polloy na analogu?

Mam, ale to jest analog moich rodziców, z dedykacją ode mnie.

Cytat z Rock and Roll: "Ludzie, słuchając naszej muzyki, stwierdzają, że jest to niekomercyjna awangarda, podczas, gdy na zachodzie, takie granie jest na porządku dziennym. Wszystko co robimy, jest wypadkową tego, czego każdy z muzyków słucha indywidualnie."
Jak słuchasz dziś tych nagrań, czy byś powiedziała to samo?

Tak, tak było. Ja byłam nieopierzonym kurczakiem, który strasznie się mądrzył wszędzie. Każdy chyba przechodził coś takiego, szczególnie kiedy zaczyna wydaje mu się , że zjadł wszystkie rozumy świata, a potem, im więcej robi rzeczy "im głębiej w las, tym więcej drzew". My wtedy naprawdę byliśmy dziwnie skompilowani jako zespół. Chłopcy grali ze sobą już chyba 8 lat. Nagle przyszła dziewczyna, w ogóle miał być wokalista, oni nie byli zbytnio zadowoleni, przyszła dziewczyna, której nie można powiedzieć, żeby zrobiła to i to, która się jeszcze stawia. Nawet czasami układaliśmy linie melodyczne, bo ja się nie mogłam w tym materiale znaleźć. To było bardzo skomplikowane, prawie jak jazz.

(Edyta rozmawia ze słuchaczami nie na antenie.)

O czym były telefony?

Co dziwne, nie zadzwoniła żadna dziewczyna, sami mężczyźni i to jest zastanawiające, bo w gruncie rzeczy ja nie jestem żadna sex bomba, która się może podobać chłopakom. To raczej wynika, że trafiam do emocji i wygląd się tu za bardzo nie liczy :-D Czyli się sprawdza, to co powiedział nasz jeden słuchacz na początku.
Ludzie dzwonili i na różne rzeczy zwracali uwagę. Ktoś się zapytał: "Czemu mówisz, że płyta Holloee, dlaczego ją lekceważysz". Nie przejmuj się, że ja tak mówię. Byłabym chyba nienormalna, gdybym stwierdzała, że nagrywam super płyty.

Wspomniałaś o pisaniu tekstów. Jak to było z pisaniem dla Justyny Steczkowskiej?

Najpierw napisałam Jej tekst do piosenki do filmu "Na koniec świata". Właściwie ja tego nie robiłam wcześniej, wręcz odmawiałam, ale ten film obejrzałam, on dostał straszne recenzje, były emocje, ciemna sfera, żądze, smutek i... napisałam ten tekst. Potem poprosiła mnie o napisanie więcej. Ja akurat wyjeżdżałam do Kanady. Dobrze się tam bawiłam i napisałam jej te teksy. Wiesz, część tekstów napisała też Kaśka Nosowska, każda z nas jest uwikłana energetycznie. Pomyślałam sobie, czemu nie? Pomyślałam sobie, że może teraz jest taki moment, że skoro zawsze mam za dużo piosenek, może bym je komuś oddała? Ale to też nie może być byle kto. Nawet jest taki pomysł, ale nie będę jeszcze nic mówić.

Słuchacz: "Wodospady" to jest zbiór piosenek, jak każda płyta, ale teksty czy one powstawały w oderwaniu od tego, bo dla mnie jest to jedna historia!

Tak. dokładnie!

Słuchacz: Twoja?

Tak! Jesteś pierwszą osobą, która zwróciła mi na to uwagę. Jak pisałam to wszystko, to ja tego nie czułam. Czasem nie widzisz najbardziej oczywistych rzeczy.

Słuchacz: Jak dla mnie jest za mało solówek, za mało czadu.

Ja działam spontanicznie. Nie kalkuluję, co teraz mam nagrać.

Słuchacz: U ciebie gra Gładysz, on jest świetny! On by sobie tam pograł!

Ale on ma od tego Energy. Tam się wyszaleje. Jak przychodzi do mnie, to jest wygrany z wszelkich solówek i może spokojnie odgrywać funty.

Słuchacz: Jak Ci się pisało teksty dla Justyny?

Wiesz, to nie jest tak, że ja będę teraz dla niej cały czas pisać.

Słuchacz: Chodzi mi o "Kosmiczną rewolucję" i "Na koniec świata"

Bardzo dobrze. Ja Jej nie znałam wcześniej prywatnie. Co mi się w niej podoba, Ona podchodzi profesjonalnie, jest otwarta na drugiego człowieka

A odrzuciłaś jakiś tekst?

Nie, ale ja sama bałam się ,że może coś się jej nie podobać.
Tak było z "Kosmiczną rewolucją" (utwór ten promuje najnowszą płytę J. Steczkowskiej.) Ona mnie poprosiła o tekst w typie "Szału", a ja nie umiem pisać na zamówienie, ale okazało się, że jej się to podoba. Ja słuchałam tej płyty wiele razy, ona się jeszcze nie ukazała, ale to jest niesamowicie nowoczesny aranż. Zakochałam się w trąbce po tej płycie. Poproszę chyba kogoś na następnej płycie, żeby zagrał...

Rozmawiali: Tomasz Żąda i Marcin Cichoński