The Big Beat

1. Cars
2. See-saw
3. True Love & Confusion
4. Could Die in Your Eyes
5. That Romour
6. At Your Door
7. Don't Break Down
8. Time to Look Again

Premiera: 1990 r.

Muzyka - Holloee Poloy; Teksty - Michael Stoneman; Śpiew i chórki - Edyta; Gitary - Paweł Derentowicz; Bas - Piotr Siegel; Instrumenty perkusyjne - Krzysztof Poliński; Klawisze - Romuald Kunikowski, Marcin Grzelak.
Realizacja nagrań - Leszek Kamiński.
Producent - Polskie Nagrania.
Nagrania zrealizowano dzięki pomocy fundacji Buchnera w studiu S-4 (październik 1988 - maj 1989).

 


Edyta o płycie:

Pierwszą płytę nagrałam z zespołem Holloee Poloy, był to rok 90-ty, czyli dokładnie 10 lat temu (właściwie to ja już świętuje 10 lat!) To nie jest do końca moja muzyka, ja doszłam do grupy chłopców, którzy grali ze sobą kilka dobrych lat, a ja byłam takim obcym ciałem, które nigdy nie mogło się zrosnąć z tym organizmem. Oni zresztą bardzo dziwnie układali piosenki, bo spotykali się na próbach, palili mnóstwo trawy, pili piwo. Ja wtedy w ogóle nie wiedziałem co to jest alkohol, a trawa, to było dla mnie jedno, wielkie świństwo. Oni aranżowali pomysły na bieżąco, ja potem układałam do tego linie melodyczne. Teksty powstały z moich angielskich pomysłów, ale wówczas nie czułam się jeszcze zupełnie na siłach. Zostałam rzucona na głęboką wodę — numery były trudne, pokręcone, chłopcy byli pod wpływem Prince’a i jazzujących, funkujących klimatów, a ja do tej pory byłam tylko dziewczyną grającą na gitarze jakieś tam swoje melodie. Teksty ostatecznie napisał Anglik, Michael Stoneman, który oparł swoje pomysły na tych właśnie moich zalążkach.

Płyta nie odniosła sukcesu, zresztą nikt się tego sukcesu nie spodziewał, ale byliśmy dumni z tego dokonania, a szczególnie ja, bo była to przecież moja pierwsza płyta — cieszyłam się jak dziecko! Jak się później okazało, płyta ta miała dużo zwolenników wśród ludzi słuchających muzyki alternatywnej. Tak, to była jak najbardziej alternatywna muzyka i muszę przyznać, że zaczęłam swoją działalność na rynku od alternatywy.

Wydaje mi się czasami, że jest to swojego rodzaju zwycięstwo formy nad treścią, choć niewątpliwie, to właśnie dzięki tej płycie, zaistniało moje nazwisko w mediach. Wtedy rynek zupełnie inaczej funkcjonował, nie było wielkich komercyjnych rozgłośni radiowych, czy koncernów muzycznych. Od „Radiowej Trójki” się to wszystko zaczęło — to był jedyny program, który mógł coś takiego zaprezentować.

Zagrałam później kilka koncertów z chłopcami i zdałam sobie sprawę, że między nami nie ma przepływu energii. Już chyba wtedy nie lubiliśmy się wzajemnie. Oni nie chcieli mnie do końca zaakceptować ponieważ nie byłam osobą, która łatwo ulega sugestiom, a dla nich, moje własne piosenki były bardzo prymitywne. Szybko się rozstaliśmy.