Premiera: 6 czerwca 1997 r.
Edyta o płycie: Następny
przełom. Postanowiłam nagrać płytę na „setkę”, czego od dawna się
nie robi, jest niemodne. Właśnie od tej płyty stałam się członkiem
zespołu i sama zaczęłam grać na gitarze. Ja długo nie mogłam w
siebie uwierzyć, jako w gitarzystkę, ale Maciek Gładysz mi zawsze
powtarzał żebym grała, gdyż podobno mam swój własny rytm, ciężki
do podrobienia. Weszliśmy do Studio Buffo, usiedliśmy w kółku i w
takim pomieszczeniu nagraliśmy 12 piosenek. Był
to zwrot o 180 stopni w stosunku do „Szok’N’Szow”.
Bardzo osobista płyta, gdzie wszystkie rzeczy są dla mnie równe. Bardzo
lubię „Coś zmieniło się”, „Dobrze
nam” (taki blusik erotyczny — mój pierwszy erotyk), „Na
krawędzi”, „Słyszę jak mnie
wzywasz”, który gramy zawsze jako ostatni bis na koncertach. Takie
rzeczy jak „Jenny”, czy „Skłamałam”
mówią same za siebie i one wciąż żyją. Nie wiem skąd ja brałam
inspiracje do tego wszystkiego i nie wstydzę się tej płyty pod żadnym
względem. Oczywiście nigdy nie jestem zadowolona z tego jak zaśpiewam,
ale tak będzie już zawsze.
|